Z powodu zakazenia SARS-CoV-2 zmarly cztery pielegniarki i ratownik medyczny, a zakazonych zostalo ponad 2,4 tys. czlonk?w personelu medycznego, kt?ry stanowi dzis pierwszy front na wojnie z koronawirusem. Ich praca – wczesniej niezbyt wysoko lokowana w rankingu spolecznego szacunku – teraz jest postrzegana jako sluzba publiczna. Jednak lekarze, pielegniarki, diagnosci czy ratownicy – obok obciazajacej pracy i niedostatecznej ochrony – musza mierzyc sie z obawa przed zakazeniem, a czesto takze z ostracyzmem albo wrecz agresja ze strony sasiad?w czy pacjent?w. Potrzebne sa instytucjonalne rozwiazania spolecznej solidarnosci z medykami, niosacymi pomoc na wojnie z SARS-CoV-2 – i taki jest cel tworzacej sie wlasnie inicjatywy My, Solidarni.
– Jako lekarze nie oczekujemy oklask?w, pielegniarki tez nie. Znamy sw?j zaw?d, wykonujemy go z pasja i wiemy, jak sie zachowac. Jednak jako srodowisko medyczne potrzebujemy konkretnych dzialan rzadzacych, polegajacych na wsparciu moralnym, ale przede wszystkim dzialan prawnych, kt?re by gwarantowaly bezpieczne wykonywanie zawodu. Bezpieczenstwo lekarza i pielegniarki to bezpieczenstwo naszych pacjent?w – podkresla prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Wedlug danych Ministerstwa Zdrowia od wybuchu w Polsce pandemii SARS-CoV-2 do 3 czerwca zakazenie stwierdzono u ponad 2,4 tys. pracownik?w ochrony zdrowia, w tym 660 lekarzy i 1659 pielegniarek oraz 85 poloznych, a 428 os?b bylo hospitalizowanych lub w trakcie kwarantanny. To oznacza, ze personel medyczny stanowi ok. 10 proc. chorujacych na koronawirusa. Statystyki sa jednak niepelne, poniewaz nie uwzgledniaja zakazen wsr?d ratownik?w medycznych czy diagnost?w laboratoryjnych.
– Nie tylko lekarze, ale tez caly personel medyczny jest nawet 40-krotnie bardziej narazony na konsekwencje wynikajace z zakazenia koronawirusem niz pozostali obywatele – m?wi prof. Andrzej Matyja.
Pracownicy sluzby zdrowia sa r?wniez szczeg?lnie narazeni na psychologiczne skutki pandemii SARS-CoV-2 – co podkresla tez w swoim ostatnim raporcie ONZ („COVID-19 and the Need for Action on Mental Health”). Wedlug danych przytaczanych przez Medicover 35 proc. z nich odczuwa wrecz traumatyczny stres, 15 proc. cierpi na depresje, a 12 proc. odczuwa silny niepok?j zwiazany z aktualna sytuacja. Ich polozenie jest szczeg?lnie trudne, bo obok obciazajacej pracy i niedostatecznego wsparcia musza mierzyc sie z lekiem przed zakazeniem, a czesto takze z ostracyzmem albo wrecz agresja sasiad?w i pacjent?w, powodowana lekiem przed zakazeniem. Jej przejawem byly zdewastowane samochody czy obrazliwe wiadomosci zostawiane medykom na klatkach schodowych.
– W kazdym okresie zagrozenia czy wojny – a pandemia poniekad przypomina stan wojny – my sie wszyscy solidaryzujemy, laczymy, jestesmy odpowiedzialni. Ale po pewnym czasie zaczynamy szukac ofiar i niestety teraz – co m?wie z przykroscia – ta ofiara stalo sie srodowisko medyczne – m?wi prof. Andrzej Matyja.
Lekarze, pielegniarki, ratownicy medyczni, diagnosci, laboranci, salowe i salowi oraz pozostaly personel pomocniczy i techniczny stanowia pierwszy front w walce z pandemia koronawirusa. Ich praca – wczesniej dosc nisko lokowana w rankingu spolecznego szacunku – teraz urasta do rangi sluzby publicznej i jest utozsamiana wrecz z heroizmem.
– Nagle okazalo sie, ze mozemy przetrwac kr?tki czas, gdy przedstawiciele zawod?w kreatywnych zostana w domu. Ludzie, kt?rzy organizowali spotkania, tworzyli siatki kontakt?w i mysleli, ze bez nich nie da sie kontynuowac zycia na swiecie – zostali w domach wystraszeni, co z nimi bedzie. Pewne sprawy mogly zaczekac. Zobaczylismy natomiast prace ekspedientek, aptekarzy, prace os?b, kt?re sa na pierwszej linii, bez kt?rych zycie nie moze toczyc sie nawet przez jeden dzien. I zaczelismy inaczej patrzec na ich prace i prace w og?le. W szczeg?lny spos?b skoncentrowalo sie to wlasnie na pracy medyk?w, lekarek i lekarzy, pielegniarzy i pielegniarek. Nagle sie okazalo, ze ta ochrona zdrowia znowu stala sie sluzba, bo trzeba bylo cos poswiecic, takze osobiscie. I juz sie nie da ukryc, ze to jednak jest sluzba publiczna – m?wi prof. Pawel Kowal.
Pandemia SARS-CoV-2 pokazala, jak duze znaczenie dla ludzkiego zdrowia i bezpieczenstwa publicznego ma praca personelu medycznego. Zapewne nie po raz ostatni, bo eksperci sa zgodni, ze epidemie chor?b zakaznych beda jednym z gl?wnych problem?w nowoczesnego swiata. Dlatego potrzebna jest zmiana postrzegania systemu ochrony zdrowia zar?wno przez rzady, jak i spoleczenstwo. Sami medycy – pracujacy na co dzien w ciezkich warunkach – potrzebuja gest?w wsparcia, zeby przetrwac spirale niepokoju i napiecia, kt?re towarzysza w ich pracy.
– Medycy przede wszystkim chcieliby, zeby ich nie atakowano, a jesli ktos zaatakuje nieslusznie – to zeby przeprosil. Po drugie, milym gestem byloby dostac dyplom czy odznaczenie, ale to powinno byc oczywiste i nie ma co nad tym dyskutowac. W przypadku medyk?w ekspozycja na zakazenie wirusem byla znacznie wieksza, niz kiedy my szlismy do sklepu po kawalek sera czy bulke. Za to i za ich bezprzykladne poswiecenie chorym powinny byc gratyfikacje finansowe, np. zwiekszony wymiar podstawy do emerytury, byc moze dwukrotnosc pensji na czas pandemii SARS-CoV-2. Pani salowej, kt?ra ryzykowala zdrowiem i zyciem swoim i swoich bliskich, fajnie dac dyplom, ale przydaloby sie tez pare groszy jako gest pokazujacy, ze doceniamy ich prace. A praca laczy sie z placa – m?wi Anna Jasinska, rzeczniczka Medycznej Racji Stanu.
Jak podkresla, medycy oczekuja dzis przede wszystkim bezpieczenstwa wykonywania swojego zawodu – przejawiajacego sie m.in. we wsp?lpracy i dobrej komunikacji z pacjentami, odpowiednich rozwiazaniach prawnych czy dostepnosci srodk?w ochronnych.
– nšle sie stalo, ze w mediach rozeszla sie nazwa: srodki ochrony osobistej. To wcale nie sa srodki ochrony osobistej, to nie jest luksus dla medyka czy lekarza. To jest bezpieczenstwo naszych pacjent?w – podkresla prof. Andrzej Matyja. – My jako grupa zawodowa nie chcemy byc uprzywilejowani. Chcielibysmy tylko byc szanowani i miec bezpieczenstwo prawne. Bardziej niz wsparcia finansowego chcielibysmy moralnego i gwarantujacego nam bezpieczne wykonywanie zawodu. To jest podstawa funkcjonowania ochrony zdrowia.
– Prosze zauwazyc, jak czesto zlym spojrzeniem oplatamy matke dw?jki dzieci czy ciezarna, kt?ra staje w aptece i chce skorzystac z przyslugujacego jej prawa pierwszenstwa. Medykom raczej nie zalezy dzis na tym, zeby miec pierwsze miejsce w kolejce do apteki czy po jajka. Podkreslaja najbardziej, abysmy wszyscy byli rozsadni i nie rozsiewali zagrozenia. Oni chcieliby wiedziec, ze myjemy rece, i miec dostep do srodk?w ochronnych. Najbardziej oczekuja bezpieczenstwa swojej pracy – dodaje Anna Jasinska.
Medyk?w walczacych na pierwszej linii frontu z koronawirusem mozna dzis por?wnac do zolnierzy na pierwszej linii walk w masowej wojnie, w kt?rej wszyscy moga zachorowac i umrzec. Dzis juz nie wystarcza oklaski i spiewanie na ich czesc na balkonach.
– Statystyki sa bezwzgledne, medycy sa najbardziej narazeni. Nagle powstal pomysl: „no dobrze, to trzeba byc wdziecznym, to moze uchwala w Sejmie?”. No wiec przeprowadzilismy te uchwale, ale w pewnym momencie przyszla refleksja, ze uchwala w Sejmie, oklaski i spiewanie na balkonach mijaja, bo pojawily sie tez efekty paniki spolecznej, braku wiedzy, zdenerwowania ludzi. Dostawalismy informacje, ze lekarze czy pielegniarki maja klopoty, bo pracuja w szpitalu przy chorych na koronawirusa – m?wi prof. Pawel Kowal.
Jak podkresla Konrad Ciesiolkiewicz, przewodniczacy Komitetu Dialogu Spolecznego KIG, potrzebne sa instytucjonalne rozwiazania spolecznej solidarnosci z medykami, niosacymi pomoc na wojnie z SARS-CoV-2. Taki jest cel spolecznej inicjatywy My, Solidarni.
– W czas pandemii wkroczylismy juz mocno poturbowani. Wedlug badania CBOS prawie 70 proc. Polak?w ma problem z zaufaniem do innych, jak r?wniez do instytucji. Doswiadczenia graniczne, takie jak zagrozenie zycia i zdrowia, radykalne zubozenie oraz brak wiary w przyszlosc, spowoduja bardzo gleboki pesymizm w spoleczenstwie. W wymiarze spolecznym intencja idei My, Solidarni jest w pewnym sensie rzucenie kola ratunkowego dla nas samych – zebysmy w tych trudnych czasach COVID-19 byli swiadomi i w jakims stopniu przygotowani na pojawienie sie traumy spoleczno-kulturowej – m?wi.
Inicjatywa My, Solidarni jest wzorowana na systemowych rozwiazaniach stosowanych np. wobec weteran?w wojennych. Ma zapewnic pomoc i wsparcie medykom pelniacym sluzbe na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem. Wsr?d pomysl?w na okazanie im spolecznej solidarnosci sa m.in. darmowe przejazdy srodkami transportu publicznego czy znizki do instytucji kultury, sportu czy rekreacji.
Inicjatywa opiera sie na czterech filarach: administracji rzadowej, samorzadowej, przedsiebiorstwach i obywatelach. Niedlugo do Sejmu ma trafic projekt ustawy, na podstawie kt?rej panstwowe podmioty beda mogly zaoferowac swoje znizki, przykladowo na stacjach benzynowych czy w instytucjach kultury. Ustawa da tez mozliwosc podobnych dzialan innym instytucjom publicznym, szczeg?lnie samorzadowym. W ramach akcji zostanie tez stworzona baza firm i podmiot?w oferujacych znizki i specjalne oferty na swoje towary i uslugi. Wiele takich rozwiazan moga zaproponowac duze, polskie firmy rodzinne.