W nowym spektaklu „Czarno to widze, czyli posortowani, pomieszani” aktor wcieli sie w postac transseksualisty. Twierdzi, ze jest to dla niego wyjatkowo ciekawe wyzwanie zawodowe, a zarazem spos?b na pobudzenie widz?w do refleksji nad uprzedzeniami wobec os?b nieheteronormatywnych. Zdaniem Piotra Zelta Polska stala sie w ostatnich latach wyspa nietolerancji i jest wskazywana w Europie jako przyklad panstwa skrajnie ksenofobicznego i homofobicznego.
„Czarno to widze, czyli posortowani, pomieszani” to spektakl, za produkcje kt?rego odpowiedzialna jest Omenaa Mensah, rezyseria zajmuje sie natomiast Ewa Kasprzyk. W lekkim, komediowym tonie poruszy on kwestie szeroko pojetej nietolerancji, gl?wnie wobec os?b niepelnosprawnych oraz nieheteronormatywnych. Na scenie widzowie zobacza m.in. Patricie Kazadi w roli niepewnej swojej orientacji seksualnej dziennikarki, Katarzyne Glinke wcielajaca sie w postac poruszajacej sie na w?zku inwalidki, Stefano Terrazzino jako tureckiego katolika oraz Piotra Zelta kreujacego postac transseksualnej Malwiny.
– Z definicji jest to dla mnie ciekawe wyzwanie aktorskie. Musze znalezc spos?b, pomysl na te postac. Takiego zadania jeszcze nie mialem przed soba, wiec jest to bardzo interesujace i ciekawe wyzwanie – m?wi Piotr Zelt agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Aktor twierdzi, ze propozycje zagrania w spektaklu „Czarno to widze” przyjal zar?wno ze wzgledu na intrygujaca role do zagrania, jak i niezwykle wazna tematyke. Podkresla, ze o problemie nietolerancji nalezy m?wic jak najglosniej, w wielu krajach europejskich narastaja bowiem tendencje nacjonalistyczne i ksenofobiczne. Szczeg?lnie mocno jest to widoczne w Polsce – w ostatnich latach nastapil znaczny wzrost uprzedzen wobec srodowiska LGBT oraz obcokrajowc?w, szczeg?lnie pochodzacych z kraj?w muzulmanskich.
– Polska stala sie wyspa, ale nie jest zielona wyspa dobrobytu, tylko wyspa nietolerancji i zaczyna byc pokazywana palcem w Europie jako przyklad kraju skrajnie ksenofobicznego, homofobicznego, z narastajacym nacjonalizmem – m?wi Piotr Zelt.
Aktor ma nadzieje, ze spektakl mimo lekkiego tonu pobudzi widz?w do refleksji nad problemem nietolerancji. Sklanianie do przemyslen to wedlug niego jedno z zadan, jakie powinna spelniac sztuka. Najgorsza reakcja widza – zdaniem Piotra Zelta – jest obojetnosc wobec obejrzanego spektaklu, filmu czy wystawy badz przeczytanej ksiazki.
– Jezeli cos moze oburzac, cos moze siac ferment, to dobrze, niech tak sie dzieje, niech bedzie kontrowersyjne, byle nie bylo letnie, obojetne. Mam nadzieje, ze namiesza, mam nadzieje, ze pobudzi do refleksji, ale takze do usmiechu, bo jest to jednak w konwencji komediowej – m?wi aktor.
Piotr Zelt twierdzi, ze przy kazdym filmie lub spektaklu teatralnym stara sie samodzielnie budowac grana przez siebie postac i nie wzorowac sie na innych aktorach i ich kreacjach. Nie ukrywa jednak, ze od kiedy przeczytal tekst „Czarno to widze” autorstwa Marcina Szczygielskiego, mysli o filmie „Swiat wedlug Garpa” z 1982 roku i postaci Roberta Muldoona granej przez Johna Lithgowa.
– Lithgow zagral postac bylego futbolisty amerykanskiego, kt?ry zmienia plec i tam jest w takim osrodku prowadzonym przez matke Garpa, kt?ra gra Glenn Close, tego syna gral swietej pamieci Robin Williams. I gdzies mi tak chodzi po glowie ten John Lithgow, gdzies on mi sie nasuwa przez skojarzenia – m?wi Piotr Zelt.